|
Piotr Cegiełka - Sandacz w bursztynie
Co ciekawe, autor kreuje w nich oniryczny świat za pomocą stale powracających opisów codziennych, zwyczajnych czynności. Mycie zębów, picie kawy czy palenie papierosów to powtarzające się konsekwentnie motywy, ukazane w tychże tekstach w całej swej banalności i prozaiczności. Cegiełka daleki jest od uwznioślania rzeczywistości i tropienia rytuałów. Wręcz przeciwnie- bezlitośnie obnaża otaczającą nas ze wszystkich stron trywialność i szarość realiów, w jakich przyszło żyć bohaterom jego tekstów. Z drugiej strony, te utwory mają w sobie coś tajemniczego i intrygującego. Wyraźnie nawiązują do twórczości Brunona Schulza i Franza Kafki, codzienność nabiera w nich często cech niekończącego się snu. Jak chociażby w "Prawdopodobieństwie"- moim zdaniem najlepszym opowiadaniu w zbiorze. Tutaj już wyjściowa sytuacja bohatera- uwięzienie we własnym mieszkaniu nasuwa od razu skojarzenia z "Procesem". Wraz z zamkniętym w czterech ścianach Jasiem obserwujemy miasto zza okna oraz towarzyszymy mu w każdej chwili i pojedynczej czynności. Z kolei w "Zatraceniu" pobrzmiewają echa gombrowiczowskie. Postacie Rolanda Roberta i Roberta Rolanda, będące lustrzanymi odbiciami służą autorowi do postawienia pytania o to, co realne i złudne. Pytania, na które nie można odpowiedzieć ot tak, po prostu. Cegiełka dokonuje tu również bardzo ciekawego zabiegu żonglowania narracjami i nieustannej zmiany punktu widzenia. Poddaje czytelników podstępnemu eksperymentowi badania ich wytrzymałości i percepcji, a przede wszystkim umiejętności skupienia się nad przyswajanym właśnie tekstem. W " Szacie Dejaniry" otrzymujemy klasyczną, zdawałoby się, historię erotyczno- miłosnego trójkąta. Po chwili jednakże historia uwikłanego w podwójny romans Roberta zamienia się w fantasmagoryczną opowieść, do której wkradają się elementy wzięte niemalże z horroru. Przyciąga uwagę język, jakim Cegiełka posługuje się w budowaniu swych pokręconych światów. Oparty często na wyliczeniach i numeracjach, a zarazem operujący przejrzystą, prostą składnią współtworzy transowy, tantryczny klimat sennego koszmaru. Opowiadania te z pewnością nie należą do najłatwiejszych w odbiorze, często nastręczają problemów na poziomie śledzenia fabuły. Nie mniej, wysiłek włożony w ich przyswojenie i śledzenie rozlicznych intertekstualnych tropów z pewnością się opłaca Grzegorz Stępniak |
|||||||
| created by Socket-Marketing | ||||||||