|
Piotr Cegiełka - (ur.1978) Prozaik, dramaturg. Publikował m. in. w "Twórczości", "Studium", "Ha!arcie", "Lampie i Iskrze Bożej", "Pro Arte", "Undergruncie", "Trumlu", "Ricie Baum". Laureat pierwszej nagrody w konkursie im. Stanisława Czycza (Kraków, 2001; w ramach festiwalu "Tekstylia"). Wydał tom opowiadań pt. Sandacz w bursztynie (Krakowska Alternatywa, seria "Kolekcja Ha!art", Kraków 2001; wydanie II Korporacja Ha!art, Kraków 2005).
Henryk Bereza i Tadeusz Komendant wymienili Piotra Cegiełkę wśród czwórki najciekawszych prozaików młodego pokolenia (obok T.Małyszka, A.Pluszki i W.Kuczoka).
Cegiełka został "odkryty" przez Adama Wiedemanna, dzięki któremu wszedł w orbitę "Twórczości". Wiedemann nie tylko był w jury konkursu im. Czycza, ale także udostępnił zabawną a entuzjastyczną opinię, jaka figuruje na okładce "Sandacza w bursztynie": Osoby, których nie lubię, mówią, że opowiadania Piotra Cegiełki są nudne. Owszem, są nudne, ale tylko dla tych, którzy nudzą się nawet w wannie. Trzeba tu od razu przywołać fakt, że właśnie nudę wynikającą z opisywania "banalnych" wydarzeń pozbawionych puenty, zarzucano... autorowi opinii z okładki. Cegiełka jest bowiem nie tylko odkryciem, ale także literackim satelitą Wiedemanna i trudno się dziwić, że tych dwóch tak dobrze się rozumie. Różnica pomiędzy tymi autorami leży chyba w rodzajach występującej u nich intertekstualności - u Wiedemanna (jak np. w opowiadaniu Pudel) stosunki pomiędzy tekstem wzorcem a właściwym opowiadaniem autorskim są niezwykle zawoalowane, inny jest też repertuar przekształceń, jakim autor poddaje literacki wzorzec. Przykładowo - w prozie Piotra Cegiełki nie ma tak charakterystycznego dla twórczości Wiedemanna samplowania. Także repertuar tradycji literackiej wykorzystanej przez Cegiełkę jest inny - całkowicie związany z takimi zjawiskami literackimi jak proza F. Kafki, S. Becketa czy A. Camusa. Stała obecność tych patronów w twórczości Cegiełki wnosi do niej elementy nierealistyczne, a często nawet zupełnie fantastyczne i w ten sposób jeszcze bardziej oddala tę prozę od opowiadań Wiedemanna. Groteska, odejście od realizmu, a jednocześnie czerpanie z eksperymentalnej prozy dwudziestolecia - wszystko to musiało skończyć się... Gombrowiczem. I rzeczywiście, niektóre sceny ujawniają wyraźne wpływy autora "Kosmosu". Ot, taki na przykład pojedynek ślepymi nabojami pomiędzy dwiema rywalkami głównego bohatera - zgrabne odwrócenie sytuacji z konwencjonalnej powieści, gdzie dwóch mężczyzn "strzela się" o kobietę. Sandacz w bursztynie to zbiór siedmiu dosyć długich opowiadań. Sam tytuł jest celowo pozbawiony związków z utworami (tu znowu zbieżności z Wiedemannem) i dobrze oddaje poczucie absurdu rodem z Becketta czy Ionesco (por. choćby słynną Łysą śpiewaczkę), jakie patronowało Cegiełce nie tylko przy układaniu tytułu. Większość z tych utworów utrzymana jest niemal (lub - jak w przypadku opowiadania pt. Wrony - zupełnie) w poetyce sennego horroru. Nieodmiennie tekst zaczyna się realistycznie, szybko jednak okazuje się, że nad losem bohatera (zwykle tego samego młodego człowieka wypalającego tony papierosów) ciąży jakieś fatum, że pewna organizacja uknuła misterny spisek, jednak nasza ciekawość (kto? jaki spisek) nie zostanie zaspokojona, podobnie jak nigdy nie dowiemy się, za co i przez kogo został skazany Józef K. W kontekście prozy Cegiełki często padają "oskarżenia" o banalizm, spowodowane zapewne obecnością w tej prozie bardzo długich i dokładnych opisów codziennych czynności, takich jak zabiegi higieniczne czy robienie kanapek, jednak wydaje się, że obecność fantastyki i - jak to się mawiało w szkole - "klimatu grozy i niesamowitości" nie pozwala na tego typu klasyfikację.
Michał Witkowski w: "Tekstylia"
|