Rynna



Uprzedzony przez brata telefonicznie, zamknąłem drzwi i pogasiłem światło we wszystkich pokojach. O nic mnie nie pytała, ale za każdym razem, kiedy na nią spojrzałem, wpatrywała się we mnie niepokojąco. Naga siedziała po turecku na dywanie i bawiła się swoimi włosami, które dwoma strumieniami spływały jej po bladych piersiach. Kucnąłem przy niej i dłonią dotknąłem jej rozgrzanego policzka. Była taka piękna a ja nie wiedziałem nawet jak ma na imię.

Około ósmej ubrałem się. Zdenerwowany nie mogłem usiedzieć na miejscu, i niepotrzebnie chodziłem z pokoju do pokoju, niekiedy zatrzymując się przy oknie. Ale tam już niczego nie mogłem zobaczyć, gdyż zrobiło się zupełnie ciemno. Pomyślałem, że przyjdą około dziewiątej, i kiedy właśnie zdążyłem to pomyśleć, rozległo się ciche, ale jednak stanowcze pukanie do drzwi.
Wstrzymałem oddech i ten ktoś zapukał głośniej. Nie zdążyłem przejść do przedpokoju, kiedy tamten już nie pukał, ale walił do moich drzwi pięściami. Kopnął też chyba parę razy.

Ona nadal siedziała na dywanie i bawiła się swoimi włosami. Kucnąłem i patrzyłem na nią w milczeniu. Kiedy zaplotła drugi warkocz, wstała i dłonią dotknęła mojego policzka. Potem podeszła do okna i otworzyła je szeroko. Siedziałem znieruchomiały i tylko patrzyłem na dziewczynę, mając świadomość, że widzę ją ostatni raz. Stanęła na zewnętrznym parapecie i ostrożnie zaczęła schodzić po rynnie. Kiedy jej głowa zniknęła pod poziomem parapetu, wstałem i podszedłem do okna. Wychyliłem się nieznacznie i mogłem widzieć ją jeszcze przez chwilę. Zanim usłyszałem skrzypnięcie otwieranych drzwi, i zanim tamci wbiegli do mojego mieszkania, pomyślałem jeszcze, że ona była taka piękna, a ja nawet nie zapytałem, jak jej na imię.


1 maja 2002. Płock

created by Socket-Marketing